Z dystansu społecznego nie wynika więc autorytet, ale z autorytetu wynika dystans społeczny. Wiadomo np., że ludzie, którzy rzeczywiście mają autorytet osobisty, nie tracą go, kiedy są bardzo bezpośredni w obcowaniu z innymi. Co więcej, nie tracą go nawet wtedy, gdy zostają w sposób tak swoisty przybliżeni innym, że stają się rzeczywistymi czy urojonymi bohaterami przeróżnych anegdotek i ludzie śmieją się z nich. Niewątpliwie różne ludzkie słabostki, będące tworzywem anegdotek, ukazują wielkich tego świata od tej strony, która jest wspólna wszystkim, a tym samym zbliżają ich do zwykłych śmiertelników. Chociaż ktoś może sobie uświadomić, iż łączy go z danym autorytetem jakaś wspólna słabostka, nie zapomina jednak z reguły o tym, co ich dzieli, czyli o istniejącej różnicy w zakresie kompetencji, możliwości działania, uprawnień, władzy itp. atrybutów.