Wychowanie dzieci to niełatwe zadanie. Jako rodzice musimy okazać się obowiązkowi, rzetelni, godni zaufania, rezolutni, sprawiedliwi. Nie zawsze tacy jesteśmy. Często też, musimy zrezygnować z własnych przyjemności na rzecz dziecka. Sama miałam mnóstwo możliwości. Mogłam iść na dobre studia, bo dobrze zdałam maturę, mogłam jeszcze szaleć z kumplami po imprezach, włóczyć się po barach i zamiast śpioszków kupować dżinsy, torebki i kosmetyki, oczywiście za pieniążki rodziców. Niestety, ja musiałam szybciej dorosnąć niż moje rówieśniczki. W wieku 19 lat zaszłam w ciążę i w wieku 20 lat urodziłam synka. Dziś mam 8-letniego Sebastiana, z którego jestem bardzo dumna, ale ledwie łączę koniec z końcem, a moja matka nadal mnie dołuje. Tak czy tak, mieszkam sama. Chodzę do pracy. Jestem opiekunem medycznym w domu opieki. Mam mało czasu dla dziecka, ale stać mnie na jedzenie dla niego i choć czasem przeklnę sobie, czasem jestem zła, w głębi wiem, że zdaję egzamin jako matka i jestem lepszą matką, niż moja była dla mnie.
