WARTO PRZYPOMNIEĆ

  1. Przypomnieć warto pewną banalną prawdę: krytyka naukowa ma pewne właściwości, które ją odróżniają od krytyki artystycznej. Z górą sto lat temu Teofil Gautier wołał z pasją, że „krytyk, który sam nic nie stworzył, jest nikczemnikiem: jest jak ksiądz, który uwodzi cudzą żonę […]”. Chyba się mylił. Można, jak się wydaje, przeprowadzić linię demarkacyjną między krytyką a twórczością artystyczną. Bywają wyborni krytycy literaccy (tea­tralni, plastyczni…) pozbawieni siły kreacyjnej; zdarzają się sytuacje, gdy twórczość artystyczna rozkwita mimo poważnego osłabienia tętna krytyki. Z krytyką naukową rzecz się ma inaczej. Przede wszystkim uprawia ją e* definitione każdy prawdziwy badacz; z reguły wszak nie prowadzi się pracy naukowej na pustym miejscu. Krytyczna ocena stanu badań, ustalenie, jaki jest status causae et controversiae, to elementarne zadanie pracownika nauki.