dziecko

Co dziecko, to inny przypadek. Każde jest inne. Ja jako dziecko, byłam nieśmiała, cicha, skromna. W dodatku czułam się gorsza. Cóż z tego, że miałam dobre oceny, a nauka była dla mnie priorytetem skoro, wszystko osiągnęłam dzięki rodzicom. Oni od zawsze wpajali mi, że jakby nie to, że mi pomagają byłabym najgorsza. Fakt, byłam trochę oderwana od rzeczywistości i gorzej sobie radziłam z czytaniem, pisaniem, liczeniem, ale takie gadanie rodziców nie czyni nic lepszego w psychice dziecka, aniżeli pobudzanie w nim wstydu i niskiej wartości. Osobiście nie chciałabym, aby moja pociecha myślała, że kocham ją tylko dlatego, że ma lepsze oceny, ale wymieniłabym ją na dziecko zdolniejsze. Poza tym, w domu zawsze stawiano mi za wzór pewną Anię. Po co to robić? Po co nakłaniać dziecko do wyboru znajomych? To głupota. Dziecko to młody człowiek, niech decyduje sam za siebie. Z pozoru grzeczna dziewczynka nie zawsze musi być aniołkiem. Niech każde dziecko będzie sobą, nie róbmy z nich zakompleksionych dorosłych.