Nieczęsto przecież zdarza się szansa na drugie, poprawione wydanie naukowego tekstu. Może więc należy żałować, że nie istnieje zwyczaj publikowania (po upływie pewnego czasu) krytycznych autorecenzji?Bez wątpienia odczuwamy po dziś dzień niekorzystne skutki zrytualizo- wania samokrytyki (również naukowej), które w latach pięćdziesiątych zmieniło ją w dość żenujący ceremoniał. Tamte błędy są już, to prawda, od dawna przezwyciężone. Czy jednak można stwierdzić, że uporaliśmy się z nowymi deformacjami, które pojawiły się zapewne jako reakcja na samo- krytyczny rytuał? Należy do nich chyba zbyt często ujawniająca się niechęć do ocen samokrytycznych. Jeśli zaś w życiu naukowym rzetelną samokrytykę zastępuje błogie samozadowolenie, to nie wygrywa ani autorytet środowiska naukowego, ani autorytet badaczy unikających samooceny swego dzieła.